kolejny w karierze Frankenheimera świetny film z akcentami krytyki społecznej i politycznej;
wystepuja tu dwa kluczowe przelamania dramaturgiczne; najpierw wydaje sie ze bedziemy ogladac typowy dramat wiezienny z niepokornym wiezniem w roli glownej; przelamanie nastepuje, kiedy Stroud znajduje ptaszka, leczy go, a zwienczeniem tej drogi jest zostanie specem z ornitologii (badania z mikroskopem, ksiazka, wlasne patenty na lekarstwa);
i kiedy wydaje sie ze ogladamy juz film o tym, ze w kazdym czlowieku tkwi jakis tworczy potencjal, Frankenheimer dokłada kolejny element - oskrazenie amerykanskiego systemu penitencjalnego, ktory nie tylko nie resocjalizuje wiezniow, ale wrecz utrudnia im powrot do spoleczenstwa, lamiac podstawowa zasade, ktora glosi, ze kara nie moze byc zemsta; ten film to czytelny znak, ze Hollywood w tamtym czasie, przynajmniej w czesci, dojrzalo juz w swiadomosci spolecznej i potrafilo wydac z siebie obrazy krytyczne wzgledem establishmentu (wystarczy porownac inne filmy Frankenheimera); demaskatorską wymowe filmu wzmacnia fakt, iz bohater filmu, Robert Stroud, rzeczywiscie byl morderca; zadanie nie bylo wiec latwe, stad pewnie ocieplenie wizerunku Strouda w strosunku do pierwowzoru, ktory ponoc nie stal sie az tak wrazliwym spolecznie i sympatycznym czlowiekiem;
genialna kreacja Burta Lancastera, ktory oszczednymi srodkami wygral szalencze napiecie pomiedzy potworem i geniuszem, ktore (byc moze?) czai sie w kazdym z nas.
polecam serdecznie, pomimo pewnej jednostronnosci spojrzenia, ktora uznaje za jedyna wade filmu, co miejscami zbliza go niebezpiecznie w strone publicystycznego filmu z teza; i ten zarzut moze byc jednak zniesiony jezeli wezmie sie pod uwage moment realizacji (kino ciagle jeszcze raczej wspieralo system, niz z nim walczylo); przede wszystkim przeslanie nie podwaza, ze ogladamy emocjonujacy dramat spoleczny, ktorego trescia jest niezwykle zycie pewnego czlowieka.
Świetnie napisane, lepiej bym tego nie ujęła. Główny bohater nie daje mi o sobie zapomnieć. Złożoność, nieprzewidywalność, niepojętność jego psychiki daje wiele do myślenia zwykłemu, empatycznemu człowiekowi (oczywiście mam na myśli siebie). Dla mnie jest to obraz ponadczasowy.
Ciekawe czy Bob ,żałował tego co zrobił,dla mnie to poruszajaca historia .Bo warunkowe zwolnienie powinno być mu przyznane,po odbyciu 25-30 lat.Jednak on spędził tam pół swojego życia ,za 2 morderstwa. Z których w polskim systemie ,był by karą 25 lat. Szkoda,że ta historia nie kończy się Heppy Endem .Jednak szacunek,że po skończeniu 3 klas -był tak inteligentny ,że nie oglądał Telewizji ,a jego IQ -było bardzo wysokie.,Polecam ten film z całego serca,co rok będę starał się do niego wracać:)
Ale 2 morderstwa przed resocjalizacją . Więc potem był o wiele lepszym człowiek ,mógł by być pod nadzorem i pracować jako lekarz.
człowiek który zabija gwałciciela i to nie jest morderca, to jest obowiązek moralny eliminować śmieci, prawo jednak niema nic wspólnego z sprawiedliwością, to narzędzie zniewolenia,
klawiszowi tez się śmierć należała,
Strauss był niewinny
Ludzie,oglądacie film Biograficzny ,a wy w ogóle nie rozumiecie o co w tym chodzi. To,że był w Więzieniu to już tego nie cofnie los ani nikt. On przez to,że spędził tam swoje całe życie wymyślił lekarstwo dla ptaków, napisał książkę ,jego IQ wynosiło więcej od zwykłego strażnika ,a skończył 3 klasy. To,że za mordował to jego wina,bo był głupi nie ma o tym mowy czy żałował czy nie,ale los dać ,by mógł zwolnienie warunkowe,ale jednak tak się nie stało. Teraz nie ma co gdybać,co by było jak by....
Ale ja tylko napisałem odnośnie twojego "happy endu", jednego czego nie rozumiem to twój powyższy komentarz.